Tadzia już z nami nie ma…💔
2 czerwca 2025
Wczoraj maleńki Tadzio odszedł… 🖤 Nie dał rady.
Zmarł w lecznicy, mimo całej opieki i walki, jaką o niego toczyliśmy. Byłam przy nim do samego końca. Moje serce pękło. Wierzyłam z całych sił, że ten kruchy koci maluszek dostanie jeszcze swoją szansę. Że ktoś go pokocha, że pozna, czym jest ciepło domu i bezpieczeństwo.
Niestety – życie napisało inny scenariusz.
Tadzio był ofiarą ludzkiej obojętności. Jednym z tysięcy niechcianych, bezbronnych, skrzywdzonych przez człowieka istnień, które nigdy nie powinny się znaleźć na ulicy.

Tak długo, jak w tym kraju nie zrozumiemy, że kastracja to nie fanaberia, tylko ratunek – dla nich i dla nas – takie dramaty będą się powtarzać.
Kastracja to realny sposób na ograniczenie bezdomności, na zmniejszenie cierpienia, na zatrzymanie tej fali tragedii.
Tadzio nie zdążył dorosnąć… Ale może jego historia sprawi, że ktoś dziś podejmie decyzję o kastracji swojego kota. Dla niego. Dla innych takich jak on 💔
PS. Na zdjęciu widzicie ostatnie chwile naszego bohatera, gdy jeszcze leżał pod tlenem i walczył…
Ewa
27 maja 2025
Nasz malutki Tadzio niestety bardzo osłabł…
Kociątko od początku wymagało szczególnej troski. W weekend Tadzio zaczął wymiotować, stał się bardzo słaby, przestał reagować na otoczenie. Jeszcze kilka dni temu był aktywny, uczył się świata mimo braku oczek 😞
Lekarze wykluczyli infekcję – nie ma gorączki ani oznak zapalenia.
Objawy, które się miał od początku – przekrzywiona główka, kręcenie się w kółko, zaburzenia równowagi – mogą wskazywać na poważne wady wrodzone ośrodkowego układu nerwowego, których nie da się zdiagnozować bez specjalistycznych badań obrazowych.
Rozważane są także choroby metaboliczne lub genetyczne, które dają o sobie znać dopiero po kilku tygodniach życia, a niestety prowadzą do szybkiego pogorszenia stanu. Robimy, co w naszej mocy, by mu pomóc. Jest pod opieką lekarzy, dostaje płyny, ciepło, wsparcie – i ogrom miłości.
Ale dziś najbardziej potrzebuje Waszych ciepłych myśli i pozytywnej energii…💔 Trzymajcie za niego kciuki.
Ewa
15 maja 2025
Tadzio czuje się już bardzo dobrze po operacji – wygląda na to, że całkiem o niej zapomniał!
Ten wyjątkowy kociaczek nie ma oczek, ale zupełnie mu to nie przeszkadza w poznawaniu świata. Niedawno dołączył do reszty kociąt i uczy się życia poza kojcem – teraz ma dużo więcej przestrzeni do odkrywania i zabawy.
Grzybica i świerzb, które zaatakowały jego nosek, prawie całkowicie zniknęły. Leczymy jeszcze oczka – a właściwie maleńkie dziurki po oczkach, które wymagają troski, by nic się tam nie działo.
Tadzio to niezwykle dzielny, kochany maluch, który każdego dnia pokazuje nam, że brak wzroku to nie koniec świata. On po prostu patrzy sercem.
Ewa
29 kwietnia 2025
Dzisiaj Tadzio miał wyjątkowego gościa. Ala odwiedziła moje kotki już po raz drugi, a tym razem z całego serca chciała zobaczyć maleńkiego Tadzika, który niedawno przeszedł operację przepukliny.
Mimo, że Tadzio wciąż dochodzi do siebie, spotkanie sprawiło mu ogromną radość. Kiedy tylko trafił w ramiona Ali, od razu zaczął głośno mruczeć, jakby chciał powiedzieć, jak bardzo cieszy się z tej chwili. Był spokojny, szczęśliwy i zupełnie oddał się tej krótkiej chwili czułości.
Ala nie przyszła też z pustymi rękami – Tadzio dostał od niej wspaniałe prezenty! Wśród nich znalazły się zabawki, które będą na niego czekać, aż całkowicie wyzdrowieje. Jestem pewna, że już niedługo będzie mógł cieszyć się nimi w pełni sił, brykając i bawiąc się jak każde szczęśliwe kociątko.
Takie odwiedziny są dla moich kotów ogromnym wsparciem i przypomnieniem, że wokół naszych maluszków i tych starszych jest wiele ciepłych, troskliwych serc. Dziękujemy, Ala, że jesteś z nami!
Ewa

26 kwietnia 2025
Kociątko jest już po operacji.
Tadzio przeszedł zabieg bez żadnych komplikacji i bardzo dzielnie zniósł narkozę. Pierwsza noc po operacji była spokojna – maleństwo długo spało, zbierając siły na dalszą walkę o zdrowie. Rano obudził się głodny i ze smakiem zjadł swoją porcję mokrej karmy.
Przed Tadziem teraz kontrole w lecznicy, aby upewnić się, że wszystko goi się tak, jak powinno. Po operacji przepukliny konieczne jest szczególne zabezpieczenie rany, dlatego Tadzio będzie musiał nosić specjalne ubranko ochronne. Jest jednak tak maleńki, że prawdopodobnie będę musiała uszyć mu ubranko sama, by jak najlepiej go chronić.
Dziękuję Wam z całego serca za obecność i wsparcie.
Każde dobre słowo i myśl mają dla Tadzia ogromne znaczenie w tej drodze ku lepszemu życiu ❤
Ewa
25 kwietnia 2025


24 kwietnia 2025
Tadzio będzie miał jutro operację!!! Zebraliśmy nawet trochę więcej niż było trzeba, więc wykorzystam te pieniądze na leki, które na pewno będą potrzebne po operacji i na karmę weterynaryjną dla Tadzia. A to dzięki naprawdę wyjątkowym osobom, które przywracają mi wiarę w ludzi.
Dziękuję Wam najgoręcej jak potrafię, w imieniu moim i Tadzia.
Ewa
Telefon zadzwonił późno. Po drugiej stronie usłyszałam tylko: “Przyjedź. Mamy tu na budowie małego kota. Coś jest z nim nie tak. Jeśli go nie zabierzesz, długo nie pożyje.” . To „coś nie tak” zabrzmiało zbyt złowieszczo, by czekać. Natychmiast pojechałam. Nie zapytałam o szczegóły, więc nie byłam przygotowana na to, co zobaczyłam.
Maleńki, może trzytygodniowy Tadzio nie ma oczu. W ich miejscu jest tylko ropa i zaschnięta krew. Z jednej strony brzuszka kociątka jest wielki guz, który zachodzi aż na łapkę. Tadzio miauczy rozpaczliwie, kręci się w kółko, przechyla dziwnie główkę na bok. Chyba próbuje w jakiś sposób odnaleźć swoją mamę, wyczuć ją węchem albo trafić na nią w końcu swoim małym mokrym noskiem. Ale mamy tu nie ma.
Co się stało temu maleństwu? Dlaczego nie ma oczu?! Czy skrzywdził go człowiek? A może zaatakował go szczur albo wrona?
To wszystko przechodzi mi przez głowę, ale dłużej się nie zastanawiam, bo nie ma na to czasu. Podnoszę maleńkiego Tadzia i niosę go do kliniki. A koteczek wtula się we mnie ale i tak całą drogę woła głośno. Albo z bólu albo z tęsknoty za utraconą mamą.
Doktor zajął się troskliwie Tadziem. Zbadał dokładnie jego oczy i powiedział, że wewnątrz powiek nie ma gałek ocznych. Jest tam zakażenie, przez które miejsca po oczach wypełnione są po brzegi ropą i resztkami krwi. A guz na brzuchu to woelka przepuklina. Powłoki brzuszne Tadzia musiały pęknąć a wnętrzności przemieściły się poza jamę brzuszną.
Wtedy usłyszałam słowa, które ciągle dźwięczą mi w głowie: “Jesteś pewna, że chcesz go ratować? Nawet jeśli przeżyje, i tak nie odzyska wzroku. Nigdy nie będzie w pełni sprawny.”
Tak, jestem pewna. Tadzio będzie niewidomy do końca życia. Ale koty bez wzroku potrafią żyć dobrze i szczęśliwie. One widzą sercem. A Tadzio ma wielką wolę życia. Zjadł łapczywie karmę, którą podał mu lekarz. Wypił wodę z miseczki. Więc dziś walczę o jego życie. O to, by Tadzio nabrał sił do czekającej go operacji. O to, by mógł żyć, kochać i być kochany – mimo wszystko.
Doktor oczyścił z ropy i odkaził miejsca po oczkach, zaaplikował antybiotyk miejscowy, podał mu również antybiotyk dożylny, lek przeciwbólowy i preparaty wzmacniające. Potem położył Tadzia pod tlenem. Teraz kociątko musi być poddane intensywnej terapii. A kiedy tylko rozwój zakażenia się zatrzyma i stan Tadzia będzie stabilny, trzeba będzie przeprowadzić operację umieszczenia wnętrzności z powrotem w jamie brzusznej i zaszycia powłok brzusznych.
Zrobię wszystko, żeby pomóc temu maleństwu. Tylko że sama nie jestem w stanie sfinansować całego leczenia i operacji. Bardzo się boję, czy damy radę zebrać na potrzebne na to pieniądze. Za chwilę Święta, wszyscy są zajęci, więc nie wiem, czy ktokolwiek w ogóle przeczyta moją prośbę. A jeśli nawet, to przez świąteczne wydatki każdy ma mocno ograniczone możliwości pomocy. Ale nie chcę się poddawać.
Dlatego jeśli mimo wszystko przeczytasz moją prośbę, bardzo Cię proszę o pomoc, choćby najmniejszą kwotą. A jeśli nie możesz, prześlij tą zbiórkę do swojej rodziny, znajomych. Za każdą taką pomoc dziękuję z całego serca.
Nie poddawajmy się. Walczmy razem o życie maleńkiego Tadzia.